Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sielinko - Przedstawiciel widmo

Marcin Pomianowski
Detektor kosztował 400 złotych, a można go kupić dużo taniej
Detektor kosztował 400 złotych, a można go kupić dużo taniej Archiuwm
Do naszej redakcji dotarł mieszkaniec podopalenickiego Sielinka, który poczuł się oszukany przez jedną z szamotulskich firm. Na początku grudnia pan Henryk kupił detektor gazu od przedstawiciela z Szamotuł.

Podpisał umowę, zapłacił blisko 400 zł. i mógł cieszyć się bezpieczeństwem, które miało gwarantować urządzenie. Cieszył się kilka dni, ponieważ detektor przed świętami popsuł się. Zaczęły się problemy pana Henryka z szamotulską firmą.

- Zapłaciłem sporo pieniędzy i chciałbym, żeby urządzenie działało poprawnie, zgłosiłem więc usterkę telefonicznie, później przedstawiciel firmy przestał ode mnie odbierać telefony, wysłałem zgłoszenie listownie - bez skutku - żali się pan Henryk.

Jako, że na umowie sprzedaży nie było dokładnego adresu firmy, tylko skrytka pocztowa zdesperowany mieszkaniec Sielinka udał się do szamotulskiego magistratu by dowiedzieć się, gdzie firma ma biuro.

Urzędnicy po numerze NIP szybko firmę zlokalizowali, więc pan Henryk niezwłocznie udał się pod wskazany adres. Okazało się, że żadnego biura nie ma, a firma jest zarejestrowana w jednym z mieszkań w bloku przy ulicy Lipowej. - Udało mi się tylko przez domofon porozmawiać z jakąś panią, która potwierdziła, że firma rzeczywiście jest zarejestrowana pod tym adresem i to wszystko, skontaktowanie się z przedstawicielem firmy nie było możliwe - relacjonuje pan Henryk.

O pomoc w rozwiązaniu problemu poprosiliśmy powiatowego rzecznika praw konsumenta, który zadzwonił do przedstawiciela handlowego z pytaniem co się dzieje.
- Reakcja była natychmiastowa - mówi pan Henryk - Przedstawiciel firmy sam do mnie zadzwonił, przeprosił i tłumaczył się chorobą. Obiecał, że do niedzieli 16 stycznia, przyjedzie wymienić zepsuty detektor.

Wydawało się, że sprawa drogiego czujnika znajdzie szczęśliwy finał. Niestety.

- We wtorek znów zadzwonił pan od detektorów, znów przeprosił, że nie dojedzie, ale obiecał mi wymianę do niedzieli na jeszcze lepszy i droższy, bez dopłaty. To był ostatni kontakt. - żali się pan Henryk.

- Czuję się oszukany i zawiedziony. Przestrzegam wszystkich przed kupowaniem jakichkolwiek czujników od akwizytorów.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opalenica.naszemiasto.pl Nasze Miasto