Mariusz Rurkowski z Reklina ma do zapłacenia na rzecz tej firmy aż 46 tys. złotych. Inni rolnicy od 5 tys. do 45 tys. złotych. Ludzie są zrozpaczeni, bo dostają nakazy płatnicze i grozi im się sądem. – W ubiegłym roku na skutek złej pogody było bardzo mało ogórków, więc ludzie nie wywiązali się z kontraktacji – mówi Marian Kępiński z Siedlca. – Ale współpracowaliśmy z tą firmą od wielu lat i nigdy w takich sytuacjach nie było problemu ani kar pieniężnych, mimo że w umowie zawsze był o nich zapis.
Co więcej, kary muszą zapłacić nawet ci rolnicy, którzy, tak jak Rurkowski, dopełnili formalności wymaganych przez umowę, czyli poinformowali firmę skupującą o tym, że ogórków nie będzie na skutek niezależnych od nich warunków.
Rolnicy są bezradni. Nie mają pieniędzy na zapłacenie kar, a tymczasem firma skupująca za pośrednictwem prawników konsekwentnie domaga się wpłat.
– Najbardziej bulwersuje to, że firma sama nie płaci, ale ściga ludzi za niedostarczenie ogórków – tłumaczy M. Kępiński, który co prawda nie musi płacić kary, bo ogórki dostarczył w wymaganej ilości, ale za to nie dostał części zapłaty za nie za ubiegły rok. Ryszard Przybyła z Borui, który ma do zapłacenia 5 tys. zł pokazuje nakaz zapłaty z kancelarii prawnej, na którym znajduje się spis wszystkich rzekomych dłużników firmy z nazwiskami i wysokością kar. – A gdzie ochrona danych osobowych? – pyta. – Szefowa firmy przysłała do nas w grudniu ubiegłego roku pismo, w którym przepraszała za opóźnienie w płatnościach i zapewniała, że pieniądze wypłaci, jednak do tej pory tego nie zrobiła – dodaje Kępiński.
Co więcej, w tym roku ci, którzy oddali do tej firmy ogórki, twierdzą, że w ogóle nie dostali zapłaty. – Nie mamy kontaktu z szefową firmy skupującej. Jednego dnia wykonałem ponad pięćdziesiąt telefonów do niej, ale bezskutecznie – mówi Kępiński. – Nie wpuszcza się też nas na teren zakładu w Piotrkowicach.
My również przez kilka dni próbowaliśmy się z nią skontaktować, dzwoniąc pod wszystkie możliwe numery telefonów, w tym także komórkowych. Nikt nie odbiera. Jak udało nam się ustalić, firma w ubiegłym roku wydzieliła się z innej, z którą od wielu lat rolnicy współpracowali i wtedy zaczęły się kłopoty. Miała siedzibę między innymi w Prusicach, ale już jej tam nie ma. Rolnicy chcą złożyć do sądu pozew zbiorowy przeciwko firmie.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?