– Wybudowałem się tutaj 2 lata temu. Nikt nic nie wspominał o wielkiej farmie wiatrowej, zainwestowałem cały majątek w ten dom, tylko po to, by móc mieszkać w spokojnej okolicy, ale blisko Poznania – mówi zdenerwowany mieszkaniec Zielątkowa.
Mieszkańcy, którzy cokolwiek o inwestycji wiedzą myślą podobnie. Bulwersuje ich również fakt, że nie było żadnych rzeczowych konsultacji z nimi, a o sprawie dowiadywali się pocztą pantoflową. Bo „jakieś” konsultacje były – tylko z mieszkańcami Nieczajny i to nie ze wszystkimi. Na „otwartym” spotkaniu z inwestorem byli w większości pracownicy spółdzielni, na terenie której mają stanąć wiatraki. Na spotkaniu był też radny powiatowy Paweł Bździak, mieszkaniec Nieczajny i lider przeciwników farmy wiatrowej w tym miejscu. – Zostaliśmy zakrzyczani, inwestor opowiadał, jaka to wspaniała inwestycja, wspierał go w tym prezes spółdzielni. Na koniec odbyło się głosowanie. Pracownicy spółdzielni głosowali pod okiem swojego szefa. Nic dziwnego, że przy głosowaniu nad budową wiatraków, opcja „za” zwyciężyła. Nam chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców. By nie byli narażeni na hałas i infradźwięki.
Na ten zarzut natychmiast odpowiada prezes kombinatu rolniczego Janusz Malinowski – Moi pracownicy byli w mniejszości na tym spotkaniu, nacisków żadnych na nich nie wywierano, a myślę, że wszystkich przekonują racje ekonomiczne tej inwestycji. Zyska na dzierżawie nie tylko nasza firma, ale również gmina, wieś z racji podatków. Co do skutków zdrowotnych to są poważne opracowania specjalistów o nieszkodliwości wiatraków przedstawione przez inwestora – dodaje prezes Malinowski.
Wcześniej odbyło się też spotkanie z radnymi poprzedniej kadencji, w trakcie 3-godzinnego spotkania niewiele ustalono i niewiele się dowiedziano. Po wyborach nastąpiła zmiana warty w Obornikach i problem z wiatrakami ma nowa władza. Sprawę komplikuje fakt, że ta potężna farma wiatrowa ma być zlokalizowana w bezpośredniej bliskości Obszaru Specjalnej Ochrony Ptaków oraz obszaru chronionego krajobrazu. Chodzi dokładnie o teren doliny rzeki Samicy, który jest terenem przelotów kilku gatunków ptaków.
– To unikalny nie tylko w skali Wielkopolski, ale i kraju teren przelotu ptaków, z perspektywy przyrodniczej taka inwestycja wydaje się barbarzyństwem – mówi prof. dr hab. Piotr Tryjanowski, dyrektor Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. – Nie jestem przeciwnikiem rozwoju energetyki wiatrowej. Odnoszę wrażenie, że w Wielkopolsce wiatraki stawia się w miejscach wątpliwych, a inwestorzy mają problemy w miejscach znacznie bardziej przyrodniczo bezpiecznych. Może to wreszcie argument za tym, by stworzyć sensowną strategię rozwoju energetyki wiatrowej dla Wielkopolski i zaprosić do jej tworzenia przyrodników.
– Mamy poważne dylematy co do umiejscowienia farmy akurat w tym miejscu – mówi Tomasz Szrama, burmistrz Obornik – musimy dokładnie zważyć wszystkie argumenty, przeciwników i zwolenników budowy. Czekamy też na dokumenty z Urzędu Lotnictwa czy w ogóle wiatraki w tym miejscu mogą stanąć. Być może będzie trzeba rozważyć inną lokalizację, bo nie chcielibyśmy stracić tak poważnej inwestycji na naszym terenie.
Przeciwnicy budowy elektrowni wiatrowej zapowiadają, że będą zbierać podpisy przeciw budowie. – Liczymy, że nie będzie problemów z zebraniem podpisów pod sprzeciwem – mówi Tomasz Rembowski, jeden z protestujących mieszkańców.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?