– Gospodarstwo Rybackie Zbąszyń nie uczyniło nic, by zapobiec tej katastrofie – mówi jeden z wędkarzy. – Przecież można było wykonać przeręble, pozwolić wejść tam wędkarzom. Straty byłyby z pewnością mniejsze niż obecnie. Na Jeziorze Czerniakowskim wędkarze ze strażnikami rybackimi dotlenili akwen. Dlaczego nie można było wykonać tego u nas? Zastanawiam się, czy pozostały tam jakiekolwiek ryby i czy nie doszło do skażenia wody.
– Ten akwen jest za duży, by robić przeręble. Liczy blisko 90 hektarów – mówi Ryszard Krawczyk, dyrektor Gospodarstwa Rybackiego w Zbąszyniu. – Zresztą to działania doraźne. Gdyby miał być efekt, musielibyśmy wynająć lodołamacz. Do przyduchy doszło na wielu innych akwenach.
Z Jeziora Obrzańskiego wyłowiono dotąd trzy tony śniętych ryb, a to jeszcze nie koniec. Systematycznie są one wywożone do zakładu utylizacji we Wroniawach.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?